Złotobrody emir





uniwersał, wzywający Ukrainę do powstania.
Ołeksa ze czcią go ujął, pocałował, zawinął w czystą szmatkę i za koszulę włożył.
— Nie z tobą to ze mną pójdzie do trumny... a jak Bóg pomoże, to go przeczytają piśmienni przed nowem wojskiem zaporoskiem...
Uścisnęli się długo jak ludzie, którzy się krótko znali, lecz dusze mieli jednakie.
Przyszła kolej na Padurę.
Hulanicki koszulę na piersi rozpiął i zdjął z szyi obrazek Najświętszej Panny,
— Mówiła mi matka — rzekł — że ten obrazek Lachówka dała kiedyś Teterze, a ja tobie
oddaję, uczciwy lacki synu.. niechaj on ciebie szczęśliwie do Polski zaprowadzi.
Przeżegnał go tym obrazkiem i w głowę pocałowawszy, rzekł:
— _Wo imia hospoda, naroda, jako pokoliń, ich spasenyja _— _amiń!_
I na szyi mu powolnie zawiesił.
Żaden nie śmiał progu przekroczyć. Pierwszy ruszył Ołeksa.
Kiedy już na wozie siedzieli, starzec przeżegnał ich jeszcze raz i rzekł:
— Pomódlcie się za mego dziada w Połtawie !
— Dobrze _bat'ku!
_— odezwały się dwa głosy
Konie ruszyły.
Stary Hulanicki długo stał przed chatą, jakby przykuty.
Już pył zniknął, już turkotu kół słychać nie było, a stary potomek pułkowników kozackich stał ze łzą w oku i za odjeżdżającymi patrzył.
— Coś się rozpoczęło...
— pomyślał sobie — poczęli myśleć o wydobyciu się z niewoli... Niech im Bóg pomaga !
Może moje oczy oglądać jeszcze będą wolne buńczuki kozackie, a potem niech już się położę spokojnie na wieki na tem drzewie, którego dotykała głowa wielkiego człowieka...
Wzruszony, osłabiony wzruszeniem, na ławeczce przed chatą usiadł i o tem wszystkiem, co było, zamyśłał się.
— Istny sen! — myślał — Niechże się spełni na jawie!
Ołeksa i Padura nabożeństwo za spokój duszy dziada Hulanickiego w Połtawie zamówili, wysłuchali, pomodlili się — i dalej powędrowali już piechotą.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 Nastepna>>