Złotobrody emir





.,
Kozak z konia pochyływsia
I z dumkoju pry dołyni
Na kulbaci położywsia...
No win o tim dobre znaje
Spłyne szczastie jak woda,
Koły z namy zahulaje
Zołotaja Boroda!
Na ustach Emira prześlizgnął się uśmiech zadowolenia, ucho pochylił nieco ku śpiewakowi i zasłuchany, milczał.
Padura śpiewał dalej:
Ne hodyt'sia dowsze spaty
Atamańskoi detyni,
Wona wynna dobre znaty
Jaka roskisz na pustyni.
Pryjdy do nas myłyj lasze,
Pryjdy polska hetmania...
.....
A mołodciw geretycia
Krykne hurra ! na radi,
Wskyne szapku, pokłonytsia
Zołotoj Borodi!
Padura z szczególniejszym naciskiem ostatnią zwrotkę odśpiewał.
Emir porwał się z fotelu, objął za szyję Padurę i pocałował namiętnie.
Świadkiem tego bratniego pocałunku były nieme posągi greckie, szeregi przodków, spoglądających z góry i jasne światło księżyca, oświetlające bibljotekę.
— Budzisz mnie Tomaszu — rzekł wzruszony.
— Budzę...
— Do obowiązków...
— I sławy!
Emir zamyślał się.
— Już drugi mnie dziś budzi — rzekł niby sam do siebie; jednym jesteś — ty, drugim — on.
Pokazał ręką ostatni portret z brzegu.
Był to Seweryn Rzewuski.
Śród blasku księżycowego można było zaledwie rozpoznać kontury jego postaci. Padura jednak domyślił się, kogo wskazał Emir.
Wiedział, jak okropnie bolało Emira wspomnienie konfederacji Targowickiej. Nie odpowiedział więc nic.
Milczeli obaj, zasłuchani w ciszę.
— Trzeba się brać do roboty...
— począł Emir.
— Odbudowanie Rusi — przerwał Padura. — Bez Rusi nie ma Polski, bez Polski nie będzie Rusi.
— Tak, tak... Ale jak ją odbudować?
— Tak samo, jak była zrujnowana — siłą..
— Prawda, lecz siłę pierwej stworzyć trzeba. — Stworzyć ? Ona już jest.
Emir zdziwione spojrzenie rzucił na Padurę.
— Jest — powtórzył. — Igramy z nią wszyscy, dotykamy, nie przypuszczając, że w niej, jak w chmurach, drzemią pioruny.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 Nastepna>>