Złotobrody emir





W prawo — wielkie zwierciadło wody mruga do słońca, a nad niem schylają się wierzby płaczące, strzela do góry minaret kąpalni, pływają łabędzie, podnoszą skrzydła, jeżą
się i jakieś kłótnie miłosne prowadzą ze sobą...
Pan marszałek miał na swoim chowie jeszcze jednego marszałka, który się tem różnił od pierwszego, że nie miał tytułu jaśnie wielmożnego, ten nazywał się po prostu —
marszałkiem dworu.
Obowiązkiem jego było pamiętać, ażeby jasnym państwu, Boże uchowaj, nie zabrakło czego, a goście ażeby byli rozlokowani według godności każdego i żeby żaden z nich nigdy
się na brak czegokolwiek nie uskarżał.
On zawiadował piwnicą, robił zakupy kawy, herbaty, cukru, pamiętał o wypełnianiu szpichlerza owsem, dozorował stajni dworskiej — jednem słowem pilnował dworu i gości.
Nad pożywieniem czuwał kuchmistrz z całym sztabem kucharzy i kuchcików; nad nabiałem — dworka, nad ogrodem — tak zwany Francuz.
Jednem słowem panował podział pracy tak ściśle i porządnie zastosowany, że mógłby zadowolić najwybredniejszego ekonomistę.
Cały sztab Zarwanieckiego dworu zajęty był bądź produkcją pożywienia dla jasnych państwa, bądź pilnowaniem, czy nie ma czegoś nowego, czegoby jaśnie państwo zażądać mogli.
Zdawało się, że jedyną troską wszystkich było tylko : czy się to lub owo podoba panu marszałkowi, pani marszałkowej, lub czy im to będzie smakowało.
Ton ogólny nadawał sam jaśnie wielmożny marszałek. Miał on nieosobliwą opinję u braci szlachty.
— Jest to kiep — mówili wszyscy — ale dobrą ma kuchnię.
Wybierali go więc marszałkiem i korzystali z jego gościnności.
Za prawem skrzydłem pałacu kryta galerja drewniana, łączyła część pałacu, zamieszkałą przez marszałkowstwo z wielkim parterowym, nieco na wzgórzu stojącym, budynkiem tak,
że poziom jego z pierwszem piętrem pałacu się równał.
Była to siedziba kuchmistrza i kuchnia.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 Nastepna>>