Złotobrody emir
Marszałek co chwila wysuwał tylko języczek i oblizywał się łakomie jak gdyby co tylko jakąś smaczną potrawę spożył.
— Kochani moi, kochani, kochani...
— idąc prędko drobnym kroczkiem i oblizując się mówił marszałek. Wyciągał przed siebie ręce, jakby obu co rychlej pragnął przycisnąć.
Ujął wreszcie w ramiona Emira i głośno go w oba policzki wycałował, potem Padurę.
— Siadajcie, kochani...
Brał każdego po kolei za ręce i na fotelu sadzał.
Sam wreszcie usiadł.
— No, gadajcie dobrodzieje, co tam słychać, co ? Ja tu jestem, jak na puszczy... rzadko kto panie .. tego... Pan hrabia a całym światem ma stosunki!
— Protestuję najmocniej...
Marszałek obejrzał się trwożliwie dokoła.
— Mówią, że na coś się zanosi...
— Spokój wszędzie...
— uspokajał Emir z akcentem nawpół żartobliwym.
Marszałek akcentu tego nie pochwycił jednak.
— Po co tu wojny ?
— mówił do obu gospodarz, uśmiechnięty, rumianą twarz zwracając. — Gdyby mnie królem kiedy obrano, zaręczyłbym poddanym panie... tego... wieczny spokój.
Wojna majątki rujnuje, pozbawia ludzi chleba, poczciwym chłopkom niszczy dobytek i zasiewy — i coż w końcu, panie dobrodzieju ? Nędza, głód... a fe !
Przecież prosimy co dnia Boga : od powietrza, głodu, ognia...
— Ślicznie, ślicznie pan marszałek mówi... — przerwał Emir.
— Alboż nie, panie. . tego ..
— Od kogoż to idą zatrważające wiadomości ? — zapytał Tomasz.
— A, to naszą drogą... — odrzekł uśmiechnięty marszałek tajemniczo.
— Jaką ? Jeżeli wolno zapytać.
— Przez masonów...
— O to straszni ludzie ! — żartował Emir. — Straszni, straszni — z miną bojaźliwą
mówił marszałek — ale...
— Ale marszałek z tymi strasznymi ludźmi ma stosunki?
— Mój kochany hrabio, to co innego... panie... tego... muszę! — Westchnął lekko.
— Służba publiczna... pan wiesz...
ten... tego... obowiązki... ludzkość... i tak dalej...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 Nastepna>>